
Zsolt Hobor, kierownik szklarni pałacu Keszthely opowiedział nam historię tych szklarni. Otóż 130 lat temu szklarnie powstały dzięki właścicielowi majątku, hrabiemu Festeticsowi. Zatrudnił on sławną firmę Gustava Eiffela, która dostarczyła z Paryża nowoczesne, metalowe elementy konstrukcji,wyprodukowane we własnych warsztatach. Było to 130 lat temu. Szklarnie w Keszthelyvsłużyły w tamtych czasach jako szpital dla uprawianych w donicach, egzotycznych roślin, które dekorowały wnętrza pałacu i czasami wymagały regeneracji.

W Polsce na rabatach też spotyka się hibiskusy bylinowe. Sukcesem ich uprawy jest żyzna, dobrze zdrenowana, ale wilgotna gleba. Każdą z tych pięknych odmian da się własnoręcznie rozmnożyć z sadzonek pobranych w czerwcu. Ukorzeniają się dość łatwo w mieszaninie torfu, piasku i ziemi próchnicznej.

Zapach klerodendronu jest tak silny, że wypełnia całą oranżerię. A w jej wnętrzu kolejne ciekawostki - kwitnąca pasiflora oraz inna grupa hibiskusów. Tym razem jest to kolekcja ciepłolubnego gatunku zwanego różą chińską (Hibiscus rosa-sinensis). Pojedyncze kwiaty pojawiają się na jeden dzień, po czym zwijają się i opadają. Każda z odmian zachwyca kolorem, misternym rysunkiem na płatkach i charakterystyczną szyjką zakończoną słupkiem i pręcikami.
Co ciekawe, zastosowano tu dwa nowoczesne sposoby ogrzewania szklarni. Przede wszystkim wykorzystuje się energię geotermalną. Ciepło uzyskiwane jest dzięki pionowym odwiertom, wykonanym na głębokość 50 metrów pod powierzchnią trawnika, które sięgają do naturalnie gorących wód podziemnych. Czyli gorąca woda spod ziemi ogrzewa system rur rozprowadzonych w oranżerii. Niestety, duże przeszklenia powodują ubytki energii i zimą zdarza się, że ta pompa ciepła nie wystarcza. Kiedy na zewnątrz jest mróz, dodatkowo włącza się piec gazowy, który nagrzewa powietrze i jest ono wdmuchiwane do szklarni.

Wejścia do wszystkich szklarni są ustawione są na osi wschód-zachód. Co ciekawe, szklarnie zostały mądrze zaprojektowane, żeby zimą, kiedy słońce wznosi się dosyć nisko nad horyzontem, docierało ono do wszystkich trzech budynków. Najwyższa szklarnia jest najdalej, najniższa z przodu (czyli od południa) i żadna sąsiedniej nie zasłania.

Pod ciepłym kamiennym murem dojrzewają owoce figi, która przybrała tu postać szerokiego krzewu. W klimacie Węgier, figa (figowiec pospolity Ficus carica) zrzuca liście na zimę. Co ciekawe, w dużo cieplejszych krajach drzewka te cały rok są zielone. Także wrażliwa na niską temperaturę trawa pampasowa czuje się tutaj dobrze i wypuszcza w końcu lata srebrzystoróżowy kwiatostan.
Klimat jest tu sprzyjający: bez problemu zimują opuncje i juki,. Natomiast agawy otaczane są konstrukcją z rurek i przykrywane na zimę trójwarstwową folią; dodatkowo na ziemi rozciągane są elektryczne kable. Gdy temperatura spada poniżej –5 stopni C, włącza się tam ogrzewanie. Na szczęście dla roślin w ostatnich latach klimat wyraźnie się ocieplił, złagodniały zimy i w związku z tym temperatura nie spada poniżej minus 12 stopni.
W ogrodzie pokazowym jest też miejsce dla zwierząt. To atrakcja dla turystów. Ptaszarnię otwarto w tym sezonie, a ponieważ zostało jeszcze sporo miejsca, będziemy jeszcze rozbudowana i pojawi się więcej ciekawych gatunków zwierząt. Ptaki mają tu doskonałe warunki, część dnia spędzają na trawiastej nawierzchni, część w oczku wodnym, tak jak ta para łabędzi czarnoszyich. Brzegiem jeziorka spacerują długonogie magelanki, z rodziny kaczkowatych, o ciekawym poprzecznie prążkowanym upierzeniu. Egzotyczny łabędź czarny, pochodzący z Australii, założył nawet gniazdo i spodziewa się potomstwa.

Warto wiedzieć, że w tym miejscu, jakieś 600 lat temu stał dwór, potem pałac, jednak dopiero w końcu XVIII wieku zyskał on obecny wygląd. Przez kilkaset lat stał się on posiadłością rodziny Festeticsów, której wybitnych przedstawicieli uhonorowano pomnikami. Ważnym wydarzeniem w historii tej miejscowości był ślub hrabiego Festeticsa ze Szkotką, Mary Douglas-Hamilton, która zajęła się przebudową pałacu i jego otoczenia. To dzięki niej projekt parku wykonał angielski architekt krajobrazu Henry Milner. Zachowały się jego plany, według których przeprowadzano ostatnie zmiany w parku.


W dalszej odległości od pałacu rozpoczyna się park w stylu krajobrazowym, z miękkimi liniami ścieżek i stawami. Zachętą dla turystów są liczne ławki, romantyczny mostek, czy grota z kaskadą.
Prace nad rekonstrukcją parku rozpoczęły się dwa lata temu i są na ukończeniu. Przed 130 laty nie było takich technicznych rozwiązań jak obecnie, więc stare projekty wzbogacono o system automatycznego nawadniania, a fontannę, która jest napędzana pompą elektryczną, można włączyć i wyłączyć sygnałem z telefonu komórkowego. Dlatego w dziale ogrodniczym pracuje zaledwie osiem osób, które pielęgnując ogród mają do dyspozycji bogaty zestaw maszyn, jak na przykład kosiarki traktorowe. Teren z tyłu pałacu jest już całkowicie dopracowany. Natomiast z przodu jeszcze zostało trochę do zrobienia.

Wszędzie tu można też spotkać orzechy, wiele dróg obsadzonych jest orzechami. Węgrzy wykorzystują te smaczne orzechy na wiele różnych sposobów. Popularne są też migdały – pojawiły się na większą skalę, gdy choroby wyniszczyły plantacje winorośli – bo oba gatunki mają podobne wymagania. Zmielone migdały w połączeniu z cukrem pudrem i odrobiną wody tworzą masę marcepanową, z której powstają smaczne słodycze. Służy ona również do tworzenia przeróżnych dekoracji. Takie właśnie dzieła można obejrzeć we wnętrzu tego małego muzeum. Jest tu nawet marcepanowa makieta pałacu Festeticsów

Druga opcja jest taka, by do 30 dag cukru pudru i 30 dag mielonych migdałów dodać białka z 2 jajek.
Z miasteczka Keszthelydroga wiedzie do pobliskiego uzdrowiska Heviz. 130 lat temu rodzina Festeticsówzagospodarowała nie tylko przypałacowy park, ale i okoliczne tereny swego majątku. Drogi obsadzono cypryśnikami błotnymi. Egzotyczne gatunki drzew rosną też wokół sławnego jeziora termalnego w Heviz, z jedyną w Europie kolekcją tropikalnych lilii wodnych.

W ogrodzie warto obejrzeć też rabaty z roślinami przyprawowymi, opatrzone barwnymi tablicami. Przy placu zabaw dla dzieci z daleka rzucają się w oczy wysokie krzewy z okazałymi kwiatami. To kolejny hibiskus, który możemy spotkać na Węgrzech niemal w każdym ogrodzie i parku. Tym razem są to krzewy hibiskusa znanego u nas jako ketmia syryjska (Hibiskus syriacus), które kwitną od lipca do października i mają wiele odmian.